(Autor K. M.)
niedziela, 6 listopada 2016
Kolejna szansa
Mój pierwszy
dzień w ośrodku był 25 grudnia 2015 roku. Przyjechałem tu po 11 miesiącach
pobytu w innym ośrodku. Przyjechałem z pozytywnym nastawieniem, tzn. że
chciałem jak najszybciej ukończyć terapię. Gdy zobaczyłem to miejsce i wszedłem
do środka poczułem zniechęcenie i momentalnie zmieniłem zdanie. Nie chciałem
już tu być. Chciałem wracać do domu, nie chciałem tu zostać. Myślałem, że po
pobycie w tamtym ośrodku jestem już wyleczony, że narkotyki są dla mnie nie
groźne. Mówiłem mamie, żeby mnie stąd zabrała. Nie mogłem wytrzymać, więc
wyszedłem z budynku i siedziałem w samochodzie. Nie miałem ochoty wracać, lecz
tata mnie zmotywował. Potem poszedłem do terapeuty porozmawiać i zdecydowałem
się zostać w ośrodku. Na początku było ciężko. W dzień czułem się bardzo
samotny, ponieważ inni mieli odwiedziny (był to czas Świąt Bożego Narodzenia),
ale szybko się zaaklimatyzowałem. Na początku szło mi raz lepiej, raz gorzej,
do czasu gdy po dwóch miesiącach uciekłem. Po 4 godzinach złapała mnie policja
i przywiozła z powrotem do ośrodka. Od tego momentu zmieniło się moje myślenie
i nastawienie. W końcu zacząłem coś robić dla siebie, nie dla rodziny,
terapeutów czy przyjaciół. Oczywiście, że raz jest łatwiej, raz ciężej, raz
jestem wyżej, raz niżej. Ale najważniejsze, że nie poddałem się. Dziś mam
perspektywy, dążę aby być trzeźwą.
(Autor K. M.)
(Autor K. M.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz