środa, 11 stycznia 2017

Jak radzę sobie z agresją

      Opowiem wam jak radziłem i radzę sobie do tej pory z agresją. Moje początki nie były za piękne, kiedy jakaś osoba ze społeczności lub terapeutów mówili mi, że mam jakieś pijane zachowania to w podnosiłem głos i nie miło zwracałem się do kolegi lub koleżanki. Do terapeutów akurat ciężko mi było podnieść głos, a co dopiero zwrócić im uwagę, że coś mi u nich nie pasuje. Bardzo często trzymałem w sobie te nie przyjemne emocje, ale po czasie wybuchałem, ale to na nic dobrego nie wychodziło, kiedy nie mówiłem innym co do nich mam i przez to wychodziły różne nie przyjemne sytuacje. Wybuchałem i to ostro, ale później po czasie gdy przemyślałem swoje zachowanie było mi głupio i do tej pory staram się nad tym panować- to ciężka sprawa. Ostatnio miałem pewną trudną sytuację. Nie chciałem odebrać dyżury, wtedy kolega z terapii wybuchł, był agresywny, rzucał wulgaryzmami i wtedy mam problem aby zapanować nad swoimi emocjami. Pierwsza myśl która się nasuwa to "no weż się przymknij bo nie wytrzymam", ale nie wypuszczam tych słów bo zbliża mnie to do ulicy, a muszę odsunąć się od tamtego życia no i to chyba na tyle moi drodzy pozdrawiam was serdecznie . :D
(Autor C. K.)

Podsumowanie miesiąca

      Dzisiaj mija miesiąc odkąd przyjechałem do ośrodka. Na początku myślałem że uda mi się oszukać terapeutów, samego siebie i rodzinę. Na całe szczęście szybko uznałem że skoro już tu jestem to warto spróbować, bo wystarczyły mi dwa dni aby zacząć mówić o sobie i mojej chorobie. Od tamtego czasu zachodziło we mnie dużo zmian. Dzisiaj mogę powiedzieć że potrafię się cieszyć z małych rzeczy, zauważam coraz więcej pięknych rzeczy i miejsc które wcześniej dla mnie nie istniały, po prostu uczę się życia bez narkotyków. Niestety uzależnienie nie jest łatwą chorobą i często muszę walczyć z głodem i myślami przekonującymi mnie aby powrócić do czynnego nałogu. Miewam także momenty kiedy wątpię w sens trzeźwego życia i terapii, ale wtedy z pomocą przychodzi mityng albo społeczność.
(Autor W. L.)

Moja Siła Wyższa

        Kiedy przyjechałem do ośrodka za siłę wyższą uważałem samego siebie, miałem przez to złudne poczucie kontroli nad swoim życiem, ale byłem słaby. Potrafiłem się tylko porównywać z „gorszymi” i „lepszymi” ludźmi ode mnie przez co stałem się próżny i zgorzkniały. Odkąd zacząłem wierzyć że jest coś silniejszego ode mnie czuję ulgę i siłę za każdym razem gdy się modlę. Poza tym gdy oddałem bogu kierownictwo nad swoim życiem przestałem obwiniać innych za swoje potyczki i uwierzyłem  że szef tak chce i dzięki temu moje życie stało się przyjemniejsze. Odeszła ode mnie chęć powrotu do rodzinnego miasta i czynnego nałogu. Zaczęło się wyczekiwanie odwiedzin, a w miejsce planów ucieczki pojawiła się akceptacja głodów. Owszem, myśli o ucieczce czy złamaniu abstynencji nie zniknęły, ale bóg daje mi siłę i odwagę abym mógł poprosić o pomoc i dzięki niemu dostaję więcej możliwości rozwiązania problemu niż ucieczka czy zażycie środka psychoaktywnego. Dzięki sile wyższej zacząłem dostrzegać że dała mi rodzinę która mimo wszystkich moich nieuczciwości dalej mnie wspiera i we mnie wierzy, ujrzałem także wartość społeczności którą mogę wezwać za każdym razem gdy jest mi trudno. Siła wyższa pomaga mi także godzić się z faktem że jestem uzależniony od narkotyków i alkoholu, a to jest najtrudniejsza rzecz ze wszystkich wyżej wymienionych.
(Autor W. L.)

Nie widzimy swoich błędów

       Wczoraj zdenerwowała mnie pewna sytuacja, byłem zirytowany, zdenerwowany, wściekły i czułem nienawiść do kolegi który nic mi nie zrobił. Zbyt szybko i gwałtownie zareagowałem na normalne pytanie kolegi, zacząłem go obrażać i zachęcać do bójki. Trwałem w takim stanie około 13 godzin. Przed spaniem próbowałem zmęczyć się fizycznie na tyle by nie odczuwać już tylko nieprzyjemnych emocji. Niestety to nie pomogło. Od rana szukałem zaczepki i znalazłem sytuację, wyładowałem na koledze całą złość i chciałem się z nim pobić. Dobrze że przyszła nasza terapeutka Asia i rozładowała napięcie. Dużo dało mi też to co do mnie powiedziała. Po rozmowie z nią rozładowałem całe napięcie męcząc się fizycznie i rozmyślając o tej sytuacji. Dużo mi to dało. Udało mi się wypuścić z siebie nieprzyjemne emocje.
(Autor H. Kd. )