Opowiem wam jak
radziłem i radzę sobie do tej pory z agresją. Moje początki
nie były za piękne, kiedy jakaś osoba ze społeczności lub
terapeutów mówili mi, że mam jakieś pijane zachowania to w podnosiłem
głos i nie miło zwracałem się do kolegi lub koleżanki. Do terapeutów
akurat ciężko mi było podnieść głos, a co dopiero zwrócić im uwagę, że coś mi u nich nie pasuje. Bardzo często
trzymałem w sobie te nie przyjemne emocje, ale po czasie wybuchałem, ale to
na nic dobrego nie wychodziło, kiedy nie mówiłem innym co do nich mam
i przez to wychodziły różne nie przyjemne sytuacje. Wybuchałem i to
ostro, ale później po czasie gdy przemyślałem swoje zachowanie było mi głupio i do
tej pory staram się nad tym panować- to ciężka sprawa. Ostatnio miałem pewną trudną sytuację. Nie chciałem odebrać dyżury, wtedy kolega z terapii wybuchł, był agresywny, rzucał wulgaryzmami i wtedy mam problem aby zapanować nad swoimi emocjami. Pierwsza myśl która
się nasuwa to "no weż się przymknij bo nie wytrzymam", ale nie wypuszczam tych
słów bo zbliża mnie to do ulicy, a muszę odsunąć się od tamtego życia no i
to chyba na tyle moi drodzy pozdrawiam was serdecznie . :D
(Autor C. K.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz